Zmiany w przepisach gry

2016-08-03 23:00:00, Michał Majewski, Kolegium Sędziów OZPN Konin

Rewolucja w przepisach
W rozpoczynającym się lada dzień sezonie piłkarskim mecze będą toczyć się według nowych przepisów. Napisać, że przepisy zmieniono, to za mało. One praktycznie zostały napisane od nowa. Wszystko po to, by były czytelniejsze i bardziej dostosowane do obecnego futbolu. Czy rewolucyjna zmiana spełni swoją rolę, czas pokaże. Pewne jest jedno – trzeba się będzie do nich dostosować. Aby ograniczyć ilość nerwowych sytuacji na naszych lokalnych boiskach wynikających z nieznajomości nowych przepisów, przedstawiam najistotniejsze zmiany, z którymi będziemy mieli do czynienia od III ligi po B-klasę. To zatem obowiązkowa lektura dla wszystkich osób związanych z piłką nożną.

Piłka nie wpada, nie ma gola

Informacje o zmianach pojawiały się w ogólnopolskich mediach jeszcze zanim nowe przepisy zostały ogłoszone. Powstało wówczas kilka istotnych nieścisłości, które trzeba sprostować. Jeszcze kilka tygodni temu można było przeczytać, że w sytuacji, gdy zawodnik (nie bramkarz) zatrzyma ręką piłkę ewidentnie zmierzającą do bramki, sędzia będzie musiał bramkę uznać. W nowych przepisach takiego zapisu nie znajdziemy. Pod żadnym pozorem nie można przecież zaliczyć gola, gdy piłka nie wpadnie do bramki. Nie denerwujcie się więc, gdy w takiej sytuacji sędzia wskaże na rzut karny, bo innej decyzji podjąć nie będzie mógł (chyba, że rzecz się będzie działa poza polem karnym, wtedy pokrzywdzona drużyna będzie musiała zadowolić się rzutem wolnym bezpośrednim).

Nie zawsze wyleci z boiska

Bardzo istotna zmiana dotyczy nieprzepisowego przerwania tzw. sytuacji stuprocentowych. Dotychczas, gdy obrońca lub bramkarz faulował wychodzącego na czystą pozycję napastnika, zawsze musiał dostać czerwoną kartkę. Nadal tak będzie zawsze, gdy do przewinienia dojdzie poza polem karnym. Ale gdy faulu dopuści się w polu karnym, niekoniecznie będzie musiał wylecieć z boiska. Gdy do przewinienia dojdzie w normalnej walce o piłkę (przykładowo, robiąc wślizg zamiast w piłkę trafi w nogi, albo w piłkę i nogi przeciwnika), faulujący zawodnik zobaczy tylko żółtą kartkę. Oczywiście, sędzia podyktuje również rzut karny. Twórcy nowego przepisy wyszli bowiem z założenia, że w tej sytuacji zawodnik nie może wylecieć z boiska za pozbawienie przeciwnika stuprocentowej sytuacji, bo przecież karny również jest taką stuprocentową okazją. Ale nie we wszystkich sytuacjach faulujący zawodnicy będą mogli liczyć na taką wyrozumiałość. Jeśli obrońca zatrzyma napastnika poprzez trzymanie go, ciągnięcie lub popchnięcie zawsze obejrzy czerwony kartonik. Tak samo będzie, gdy faul, nawet w walce o piłkę, wykona z przesadną siłą. Z boiska wyleci także obrońca, który ręką zatrzyma piłkę zmierzającą do bramki. Na te nowe rozstrzygnięcia warto szczególnie zwrócić uwagę. Może się bowiem zdarzyć, że w meczu po przeciwnych stronach dojdzie do sytuacji, gdy napastnicy obu drużyn zostaną sfaulowani w stuprocentowej sytuacji. Może się okazać, że jeden obrońca wyleci z boiska, a drugi dostanie tylko żółtą kartkę. Ten, który wyleci nie będzie mógł mieć pretensji, że przeciwnik dostał tylko żółtą. Nie będzie to wynikać z widzimisię sędziego, a po prostu z przepisów.

Sfaulowany nie zawsze musi schodzić

Dotychczas, gdy faulowany zawodnik korzystał z pomocy medycznej, musiał choć na chwilę zejść z boiska. Wrócić na nie mógł najwcześniej po rozpoczęciu kolejnej akcji i uzyskaniu zgody sędziego. Piłkarskie władze zmieniły ten przepis uznając, że jest on krzywdzący dla poszkodowanego zawodnika. Trudno się z tym nie zgodzić, bo nie dość, że musi się nacierpieć z powodu faulu, zmuszony jest też na chwilę osłabić swoją drużynę. Teraz faulowany zawodnik wcale nie będzie musiał schodzić po uzyskaniu pomocy medycznej, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, służba medyczna będzie w stanie w krótkim czasie udzielić mu skutecznej pomocy na boisku. Po drugie, faulujący zawodnik musi za przewinienie zobaczyć żółtą albo czerwoną kartkę. Utrzymano obowiązujące już od jakiegoś czasu zapisy mówiące o trzech innych przypadkach, w których faulowany zawodnik nie musi schodzić z boiska. Dzieje się tak w przypadku faulu na bramkarzu, zderzenia bramkarza z innym zawodnikiem oraz zderzenia dwóch zawodników tej samej drużyny. We wszystkich pozostałych przypadkach zawodnik korzystający z pomocy medycznej choć na chwilę będzie musiał zejść z placu gry.

Pierwsza piłka do tyłu

Zmiana, którą na pewno zobaczycie już na samym początku pierwszego meczu, na jaki wybierzecie się w nowym sezonie, dotyczy rozpoczęcia gry ze środka boiska. W starych przepisach było napisane, że przy rozpoczęciu gry piłka musi się poruszyć do przodu. Dlatego na środku boiska ustawiało się zawsze dwóch zawodników. Jeden lekko zagrywał do przodu, by drugi zaraz kopnął ją do tyło, do jednego ze swoich kolegów. Teraz z przepisu skasowano zwrot "do przodu", co oznacza, że aby prawidłowo rozpocząć grę wystarczy, że na środku boiska stanie jeden zawodnik i od razu kopnie ją do stojących na swojej połowie kolegów.

Ma się wyraźnie poruszyć

Dotychczas wystarczyło, gdy przy rzutach (wolnych czy rożnych) piłka poruszyła się. W praktyce sędzia nie był w stanie stwierdzić, kiedy się ona poruszyła, dlatego już gdy zawodnik położył na niej stopę było to traktowane jako poruszenie. Teraz piłka musi wyraźnie się poruszyć. Jeśli więc zawodnik położy tylko stopę na nodze, a jego kolega przejmie piłkę i dotnie ją co najmniej dwa razy, sędzia odgwiżdże rzut wolny pośredni.

Później się napiją

Już w minionym sezonie w trakcie każdej połowy zawodnicy mogli mieć specjalną przerwę na to, by się napili. Zapis ten pozostaje, ale został lekko zmodyfikowany. Dotychczas taką przerwę sędzia mógł zarządzić ok. 22-23 minuty każdej połowy. Teraz będzie mógł to zrobić ok. 30 minuty każdej części gry. Pozostałe zasady się nie zmieniają. Taka przerwa trwa minutę, a stracony w ten sposób czas sędzia musi doliczyć do każdej połowy. O tym, czy przerwa na picie będzie w meczu czy nie, decyduje sędzia na wniosek kierowników. Nie ma określone, od jakiej temperatury należą ją zarządzić. Nie jest też powiedziane, że przerwa musi być w obu połowach.

Sędzia wylosuje bramkę

Dotychczas sędzia wybierał bramkę, na której przeprowadzony miał być konkurs rzutów karnych. Teraz o wyborze bramki zdecyduje rzut monetą. Tylko w dwóch przypadkach sędzia będzie mógł zmienić wylosowaną bramkę: gdy zachowanie publiczności będzie zagrażać bezpieczeństwu zawodników albo gdy bramka albo murawa w jej otoczeniu uniemożliwi wykonywanie rzutów karnych.

Nie ma co kombinować przy karnym

W nowych przepisach sporo uwagi poświęcono rzutowi karnemu. Wskazano trzy przypadku, w których karny "z automatu" zostanie zamieniony na rzut wolny pośredni dla drużyny broniącej. Będzie tak wówczas, gdy wykona go inny zawodnik niż zgłoszony sędziemu, gdy wykonawca po dobiegnięciu do piłki będzie wykonywał niedozwolone zwody taktyczne oraz gdy wykonawca kopnie piłkę do tyłu. W dwóch pierwszych przypadkach sędzie będzie musiał dodatkowo pokazać żółtą kartkę. Bez zmian pozostał zapis mówiący o tym, że jeśli karny wykonany zostanie "bez gwizdka", niezależnie od tego, czy bramka padnie, czy nie, będzie musiał zostać powtórzony.

Nerwusy szybciej wylecą

Na nowych przepisach przejechać się mogą boiskowi nerwusy. Jeśli przyjdzie takiemu do głowy, nie podczas walki o piłkę, celowo uderzyć w głowę przeciwnika (lub jakąkolwiek inną osobę) w głowę lub twarz, używając do tego dłoni lub reki, będzie musiał wylecieć z boiska. Uratować się przed tym będzie mógł tylko wtedy, gdy siła uderzenia będzie minimalna.

Nieproszeni goście na boisku

Duża zmiana dotyczy osób siedzących na ławce rezerwowych, a konkretnie sytuacji, gdy wpadną na pomysł, by wbiec na boisko, aby przeszkodzić przeciwnikom. Wyobraźmy sobie sytuację, że gdy piłka leci do pustej bramki, na boisko wbiega rezerwowy i ją odkopuje. Dotychczas w takiej sytuacji można było zarządzić tylko rzut wolny pośredni. Gdyby zachował się tak zawodnik, który wcześniej dostał czerwoną kartkę, nie byłoby nawet pośredniego, a jedynie sędziowski. Teraz już takie numery nie przejdą. Według nowych przepisów, w analogicznej sytuacji sędzia zarządzi rzut karny. Tak samo zrobi, gdy piłkę w polu karnym dotnie osoba funkcyjna (np. trener albo kierownik). Wprowadzono jeszcze jedną istotną zmianę dotyczącą pojawienia się na boisku osób funkcyjnych i zawodników rezerwowych, wymienionych albo wyrzuconych wcześniej z boiska. Jeśli dotknięta przez nich piłka wpadnie do bramki, gol zostanie uznany. Wcześniej w takiej sytuacji sędzia musiał zarządzić rzut wolny pośredni albo sędziowski. Nie zmienia się nic, jeśli w grę ingerować będzie kibic. Wtedy, w każdej sytuacji gra wznowiona zostanie rzutem sędziowskim.

Poprawi ubiór i wchodzi

Od czasu, gdy koszulka zawodnika nie musi być wpuszczona w spodenki, sędziowie w trakcie meczu rzadziej wysyłają piłkarzy za boisko, by tam poprawili swój ubiór, ale nadal takie sytuacje się zdarzają. Dotychczas zawodnik, który zszedł z boiska w tym celu, mógł wrócić na nie tylko w czasie przerwy w grze. Teraz będzie mógł to zrobić w czasie gry, pod warunkiem, że jeden z sędziów (na naszych boiskach będzie to przeważnie asystent) potwierdzi, że ubiór jest już przepisowy.

Co jeśli kopnie bez gwizdka?

W starych przepisach zawodnik, który wykonał rzut wolny bez gwizdka (gdy sędzia zarządził, że gwizdek jest niezbędny), teoretycznie musiał dostać żółtą kartkę. Nie zawsze było to sprawiedliwe, bo zawodnik mógł przecież nie słyszeć, że sędzia nakazuje grę na gwizdek i pochłonięty grą wcześniej kopnąć piłkę. Piłkarskie władze to zauważyły i do przepisu dodały zapis, że żółtą kartkę taki zawodnik dostanie tylko wtedy, gdy zachowa się w sposób niesportowy, czyli mając pełną świadomość, że musi czekać na gwizdek wcześniej kopnie piłkę.

Duch gry

Duch gry, z angielskiego spirit of the game, to kluczowy zwrot zawarty w nowych przepisach gry. Oficjalnym przepisem stało się to, co dotychczas dobrzy sędziowie stosowali jako prawo niepisane. Chodzi o to, że w niektórych sytuacjach można nieznacznie nagiąć suche przepisy, gdy jest to zgodne właśnie z duchem gry. Wszystko po to, by zawodnikom się lepiej grało, a kibice mieli większą przyjemność z oglądania futbolu.

Michał Majewski

Kolegium Sędziów

OZPN Konin